Od strony południowej Palatyn opada gwałtownie ku Circo Massimo, wydłużonemu pasmu zieleni, gdzie w czasach starożytnych odbywała się większość wyścigów rydwanów. Arena mogła pomieścić prawdopodobnie 200000 stawiających zakłady widzów i gdyby była choć w połowie zachowana, dorównywałaby splendorem Koloseum. Pozostało po niej jednak tylko rumowisko kamieni przy końcu viale Aventino.
Po drugiej stronie Piazza di Porta Capena, po prawej na rogu via Antonina są cokolwiek lepiej zachowane Termy Karakalli (codz. 9.00-18.00; 3000 L). Dają one dużo lepsze wyobrażenie o skali i monumentalności starorzymskich budowli niż większość pozostałych ruin; patrząc na fragmenty tego olbrzymiego zespołu widać, że rzymianie nie znali pojęcia umiaru. Z term pozostała jedynie skorupa, lecz ściany osiągają prawie swą pierwotną wysokość. Można oglądać wiele fragmentów mozaik (nic szczególnego, lecz kilka ładnych i dobrze zachowanych) i łatwo odczytać plan ogólny. Jeśli chodzi o Karakallę, to należał on do najgorszych i najkrócej panujących władców Rzymu. Latem termy są nadal wykorzystywane na przedstawienia operowe —jest to dobry, choć kosztowny sposób zapoznania się z nimi w odpowiedniej atmosferze.
Wzgórze Awentyn, Tescaccio i cmentarz protestancki
Za dnia warto po obejrzeniu term cofnąć się wzdłuż viale Valentino i rzucić okiem na Awentyn, wysunięty najdalej na południe z siedmiu wzgórz Rzymu. W czasach antycznych była to okolica plebejska. Dziś klasa robotnicza mieszka dalej na południe, a Awentyn należy do bardziej ekskluzywnych rejonów miasta.
Kościół Santa Sabina (codz. 6.30-12.45 i 15.30-19.00), niedaleko w górę via Santa Sabina, ubiega się o miano najpiękniejszej bazyliki w mieście: wysoki i szeroki, z XV-wieczną nawą główną i portykiem, które na szczęście zostały pozostawione w stanie pierwotnym. Szczególnie interesujące są główne drzwi kościoła z osiemnastoma rzeźbionymi kwaterami, ilustrującymi historię biblijną, łącznie z jednym z najstarszych zachowanych przedstawień Ukrzyżowania. Santa Sabina jest również głównym kościołem dominikanów. Utrzymuje się, że drzewa pomarańczowe w ogrodzie na zewnątrz zasadził sam św. Dominik. Tak czy owak, widoki z ogrodów na centrum miasta i Bazylikę św. Piotra za Tybrem są cudowne.
Na Awentynie są też inne kościoły i jest to miłe miejsce na przechadzki, np. drogą na południe koło Priorato di Malta, jednego z szeregu budynków w mieście należących do Rycerzy Maltańskich. Można stąd podziwiać sławny widok na kopułę Bazyliki św. Piotra przez dziurkę od klucza w bramie głównej. Niżej po drugiej stronie drogi rozciąga się robotnicza dzielnica TESTACCIO, skupiona wokół dwóch rynków, z targiem, kilkoma barami i trattoriami oraz zżytą społecznością. Przez wiele lat dzielnica ta kojarzyła się głównie z rzeźnią, czyli Mattatoio, której zabudowania ciągą się aż po Tyber. Nic zatem dziwnego, że miejscowe restauracje słyną z doskonałego przyrządzania podrobów zwierzęcych i nadal warto do nich zajść. Rzeźnia została jednak zamknięta. W wielkim kompleksie jej budynków odbywają się czasem wystawy, a rzymscy camllari urządzili tu stajnie. Mówi się o przebudowie rzeźni na ekskluzywny kompleks handlowo-gastronomiczny, lecz jak dotąd sprawa nie ruszyła z miejsca. Mattatoio prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas nie będzie należycie wykorzystane.
Naprzeciwko rzeźni wznosi się Monte Testaccio, której dzielnica zawdzięcza swą nazwę. Ten 35-metrowy kopiec został usypany ze skorup rzymskich amfor, wysypywanych tu przez około sześćset lat. Dziwny to widok: spośród murawy, porastającej szczyt kopca, wystają odłamki ceramiki, natomiast w cokole góry wydrążono jaskinie, w których mieszczą się zakłady mechaniki samochodowej i motocyklowej. Ścieżką odchodzącą od via Zabaglia przy końcu można wejść na szczyt góry, skąd rozciąga się wspaniały widok za rzekę.
Po drugiej stronie via Zabaglia, via Caio Cestio prowadzi do wejścia na cmentarz protestancki (codz. 8.30-11.30 i 15.30-17.30; wstęp wolny). Jest tu jedna ze świętości dla Anglików w Rzymie, bo pochowani są tu Keats i Shelley (wizyta na cmentarzu stanowi zatem uzupełnienie zwiedzania ich domu przy Piazza Spagna) oraz inne znane postacie. Cmentarz tworzy niewielką i zaskakująco zaciszną enklawę, ukryty za omszałym grobowcem w kształcie piramidy, gdzie pochowano niejakiego Caiusa Cestiusa. (Przemieszkuje tu szereg kocich rodzin). Keats spoczywa obok swego przyjaciela, malarza Josepha Sevema, w narożu starej części cmentarza koło piramidy, a tablicę nagrobną zgodnie z jego życzeniem opatrzono słowami: „a imię jego na wodzie spisane”. Sevem zmarł dużo później niż Keats, lecz mimo to zażyczył sobie być tutaj pochowany, z pędzlami i paletą. Prochy Shelleya zostały tu sprowadzone na żądanie Mary Shelley i pochowane po przezwyciężeniu wielu trudności ze strony władz papieskich na nowym cmentarzu po przeciwnej stronie. Gramsci został pochowany w części centralnej przy prawym skraju cmentarza. Jeśli interesują cię groby znakomitości, przy wejściu warto wypożyczyć lub kupić (4000 L) informator.
Z powrotem do centrum idzie się dość długo, lecz można jechać autobusem. Przy wystarczających zasobach energii można też wrócić długą okrężnicą wzdłuż murów aureliańskich, wzniesionych przez cesarza Aureliana w 275 r. n.e. i otaczających pierścieniem siedem wzgórz Rzymu. Najlepiej zachowany odcinek murów znajduje się między Porta San Paolo a Porta San Giovanni. Jest to dość długi spacer, który jednak kończy się o zaledwie kilometr od Koloseum. Inne atrakcje, dla których warto wypuścić się dalej na południe, wymagają co najmniej przejazdu autobusem.