Wybrzeże aż po Kampanię: Sperlonga, Gaeta, Formia, Minturno
Odcinek wybrzeża na południe od Terraciny jest chyba najpiękniejszy w Lacjum: klif przetykany jest maleńkimi plażami, na które zapraszają ustawione wzdłuż szosy tablice. Położona wysoko na skalnym przylądku SPERLONGA cieszy się lokalną popularnością, a latem jest niestety okupowana przez turystów (na szczęście nie ma wjazdu samochodami do centrum); tutejsze bielone ściany domów i wąskie uliczki bardziej przypominają miasteczka greckie niż włoskie. Jest kilka wyśmienitych restauracji z potrawami morskimi i kilka drogich pensioni, które jednak często nie mają wolnych miejsc. Lepiej chyba zatrzymać się w Terracinie, a tu przyjechać na jeden dzień (autobusy co pół godziny) ze względu na plażę: długi, rozległy pas piasku na południe od miasta.
Pomiędzy miastem Sperlonga i Gaeta brzeg robi się coraz bardziej stromy, ale rośnie również liczba wspaniałych plaż oraz dogodnie zlokalizowanych kempingów. Parę kilometrów za Sperlonga jest niewielkie muzeum i ruiny willi Tyberiusza (otwarte cały rok od świtu do zmroku), gdzie warto zajechać posiadając własny transport. Dom został wybudowany wokół ozdobnej sadzawki, która sięga aż do dużej groty w nabrzeżnej skale. W muzeum mieszczą się znaleziska z willi, wśród których najważniejsza jest wielka grupa posągów w stylu watykańskiego Laokootia, być może dłuta tych samych rzeźbiarzy.
Mniej więcej 10 km dalej nad szeroką zatoką leży miasto GAETA — z daleka najpierw widać jedynie zbudowany na szczycie wzgórza zamek. W panoramie tej miejscowości, chaotycznie porozrzucanej na trudno dostępnej skale, można się zakochać od pierwszego wejrzenia, zwłaszcza nadjeżdżając od południa. Tutejsza forteca była nie do zdobycia: odparła najeźdźców gockich i saraceńskich, a następnie miasto przeżywało okres rozkwitu pod władzą Normanów — niektóre zabytki pochodzą z tamtych czasów. Maleńki kościółek San Giovanni al Mare nad wodą zbudowano w X w. Na szczycie Monte Orlando, obecnie zamienionym w park, znajduje się klasyczny grób Munatiusa Plancusa, założyciela Lyonu, ozdobiony fryzami przedstawiającymi sceny bitewne. W pobliżu jest taras z widokiem na leżącą poniżej zatokę Serapo; obok tarasu wznosi się niewielki kościół Santuario del Crocifisso. Zbudowany na głazie przerzuconym przez szczelinę w Montagna Spaccata zdaje się być dosłownie zawieszony paręset metrów nad wodą.
Gaeta pełni dziś przede wszystkim rolę portu marynarki wojennej i to decyduje o jej charakterze. Większość starego miasta jest zamknięta dla zwiedzających (część portu i sam zamek), a nabrzeżne bary reklamują „hamburgery i frytki” pod kątem schodzących na ląd z okrętów amerykańskich marynarzy. Graniczący z portem rynek główny, Piazza del Municipio, jest dość ożywionym placem z niewielklim targiem, zaś na Piazza XIX Maggio znajduje się biuro AAST (można tam dostać plan miasta). Do Gaety warto jednak przyjechać głównie ze względu na plaże na północ od centrum, choć trzeba wiedzieć, że bywają zatłoczone, zwłaszcza najbliższa Spiaggia di Serapo i że prawie wszystkie zostały wykupione przez restauracje.
Po drugiej stronie zatoki u stóp Monti Aurunci jest niewiele ciekawsza FORMIA, miasto o przeważnie współczesnej zabudowie. W czasach rzymskich było to ważne kąpielisko; Cyceron miał tu swą willę. (W niej właśnie został zamordowany w 44 r. p.n.e. przez żołnierzy Marka Antoniusza po opowiedzeniu się przeciwko trium-wiratowi, który objął sukcesję po Juliuszu Cezarze). Na północ od centrum miasta ciągną się plaże, a tuż za rynkiem Piazza Mattei jest biuro AAST (pn.-pt. 8.00-13.30, sb. 9.00-12.00). Poza tym jednak Formia stanowi tylko dogodny przystanek z licznymi połączeniami z Neapolem, Rzymem oraz CASSINO w głębi lądu. Regularnie kursują stąd również promy i wodoloty do PONZY. Jeśli masz zamiar odpłynąć wcześnie rano, zatrzymaj się w leżącym najbliżej portu hotelu Ariston. Doba kosztuje tam 50 000 L; tańszy jest Marino na rogu Piazza Vittoria w centrum, z pokojami po mniej więcej 30 000 L. Na obiad najlepiej iść do Muro di Nerva, kawałek na północ od hotelu Ariston po prawej stronie głównej viale dell’Unita d’Italia, z sympatyczną obsługą i doskonałymi daniami rybnymi.
Kilka kilometrów na południe od Formii znajduje się następna stacja kolejowa, MINTURNA, ostatnie miasto przed granicą z Kampanią. Ten labirynt maleńkich alejek i sklepionych ulic dziwnie przypomina arabską dzielnicę — medynę. Masywny, podupadający zamek na rynku do połowy naszego stulecia był w posiadaniu dynastii Carraciolo-Carafa; tablica na zachodniej ścianie upamiętnia wizytę, jaką złożył tu w 1272 r. św. Tomasz z Akwinu. Za zamkiem jest normańska Duomo, przypominająca katedry w pobliskich Sessa Arunca czy Ravello, z podobną amboną pokrytą barwnymi mozaikami. Jakieś 4 km za miastem są ruiny starorzymskiego portu Mintimae (codz. 9.00-18.00; 2500 L), kwitnącego niegdyś ośrodka, który wyludnił się, gdy ten nisko położony obszar stał się zbyt malaryczny. Do najbardziej interesujących tutejszych obiektów należą pozostałości po wielkim amfiteatrze, poniżej których znajduje się mała antykwarnia z tutejszymi znaleziskami, oraz nieczynny akwedukt ciągnący się 2 km na południowy zachód. Warto się tu zatrzymać tylko podróżując na południe samochodem; w przeciwnym wypadku lepiej nie wysiadać z pociągu do Neapolu.