Tarquinia
TARQUINIA jest najbardziej okrzyczaną spośród etruskich nekropolii, toteż z pewnością będziesz rozczarowany. Samo miasto, mimo częściowo zachowanych murów i kilku baszt średniowiecznych, wygląda mało atrakcyjnie. Muzeum jest raczej przereklamowane, a sama nekropolia rozrzucona na znacznej przestrzeni i duże jej obszary są często niedostępne. Mając możliwość zwiedzenia tylko jednego zabytkowego miasta etruskiego, należy zdecydować się raczej na Cerveteri.
Miasto i Museo Nazionale
Niewiele obiektów w Tarquinii zasługuje na jakąkolwiek uwagę. Jest to dość ponure, sypiące się miasto, które nie pozostaje na długo w pamięci. Miejscowy zamek przez szereg stuleci strzegł dróg dojazdowych. Wewnątrz znajduje się XII-wieczny kościół romański Santa Maria di Castello z pierwszym znanym przykładem sklepienia żebrowego we Włoszech. Tłumy przyciąga jednak Museo Nazionale (wt.-sb.9.00-14.00, nd. 9.00-13.00; 4000 L, uprawnia również do zwiedzania grobów za miastem). W rzeczywistości jednak sława muzeum jest znacznie przesadzona. Dolne piętro zamknięto już dawno, a sądząc po stanie budowy nieprędko zostanie udostępnione. W pół tuzinie sal na górze zgromadzono trochę naprawdę cudownych przedmiotów, łącznie ze słynnymi końmi z terakoty (IV w. p.n.e.), pochodzącymi Nekropolia wt.-nd. 9.00-19.00; 4000 L
Podróż warto podjąć jedynie ze względu na samą nekropolię, szachownicę grobów na płaskowyżu na południowy — wschód od centrum. Tylko to pozostało z miasta, które było kiedyś artystyczną, kulturalną i prawdopodobnie polityczną stolicą Etrurii. Tarquinia założona została w X w. p.n.e. i liczyła najprawdopodobniej ok. 100000 mieszkańców. Wraz z rosnącymi od IV w. p.n.e. wpływami rzymskimi rozpoczął się jej stopniowy upadek.
Miasta etruskie budowane były prawie wyłącznie z drzewa, toteż większość szybko zniknęła z powierzchni ziemi. Pozostałe zostały przebudowane przez Rzymian i dziś Tarquinia jest jednym z nielicznych świadectw kultury istniejącej na tych ziemiach przez blisko 1000 lat.
Rozpoczęte w 1489 r. wykopaliska były pierwszymi odnotowanymi przez historię. Jak dotąd odkryto 6000 grobów (600 w samym roku 1958), a wiele nadal pozostaje pod ziemią. Plądrowanie grobów zdarza się często (złodzieje zwani są i tombatroli), toteż teren nekropolii jest patrolowany. Wzrost liczby zwiedzających spowodował, że udostępnia się tylko pięć grobów na raz. Ich wykaz znajduje się przy kasie w muzeum narodowym. Do nekropolii można dojść pieszo, gdyż najbliższy grób oddalony jest o 15 minut od muzeum narodowego, lecz cały teren rozciąga się na 8 km. Kursują na ogół cztery autobusy dziennie, choć o dziwacznych porach; można również wziąć taksówkę. W każdym razie droga od muzeum prowadzi wzdłuż via Umberto I, przez Porta Romana, następnie przez rondo Piazza Europa i wzdłuż via IV Novembre do via delle Croci, przy której mieszka kustosz.
Etruskie groby były często po prostu kopiami domów (choć tutaj mniej dosłownymi niż w Certeveri), które wypełniano przedmiotami codziennego użytku, aby zapewnić zmarłym wszystko, co im będzie potrzebne w życiu wiecznym. Lecz w Tarquinii jest jeszcze coś innego — malowidła ścienne, z których najstarsze pochodzą z VII lub VIII w. p.n.e. Istnieją liczne domysły na temat ich celu i stylu. Najstarsze malowidła ukazują sceny mityczne i rytualne, lecz późniejsze dzieła z okresu od VI do IV w. p.n.e. (w grobach Orco, Auguri, Della Caccia i Della Pescia) odznaczają się większym realizmem i dają obraz obyczajów, tradycji i codziennego życia ludności. Styl tych późniejszych prac jest połączeniem wpływów greckich, miejscowych, a nawet wschodnich, a lekkość i płynność wykonania wskazuje na cywilizację znajdującą się u szczytu rozwoju. Szczególnie ważne są akcenty greckie, stanowiące jedyne nawiązanie do hellenistycznego malarstwa monumentalnego, które poza tym zginęło niemal bez śladu. Od IV w. p.n.e. widać oznaki dekadencji, malunki stają się coraz bardziej chorobliwe i czysto nekromanckie.
Informacje praktyczne… i Tarquinia Lido
Z Rzymu najlepiej jechać pociągiem, co zajmuje 50 minut, jeśli uda się złapać diretto; z via Lepanto w Rzymie odjeżdża również osiem autobusów dziennie, choć trudno powiedzieć, czy Tarquinia jest warta podróży trwającej dwie godziny w jedną stronę.
Z dworca kolejowego do odległego o 2 km miasta jeżdżą regularne autobusy (bilety u kierowcy), zatrzymujące się przy Barriera San Giusto. Biuro AAST mieści się niedaleko przy tej samej ulicy i rozdaje plany oraz udziela informacji.
W Tarquinii nie bardzo jest gdzie się pożywić, a tym bardziej przenocować. Dwa główne hotele to Croce i droższy San Marco (•0766/857190), oba przy Piazza Cavour. Na piwo i pizzę można wstąpić do lokalu o dziwacznej nazwie Der Etrusker przy via Mazzini (unikaj obskurnego Cucina Casarecchia po drugiej stronie ulicy), natomiast spaghetti i życie nocne to domena 11 Bucchero via XX Settembre 27. Na lampkę wina wstąp do Osterina il Grotina, trochę zawilgoconego baru stylizowanego na piwnicę, przy Dante Aligheri 8, gdzie podaje się wino z beczek ułożonych w stertę w rogu.
Prawdziwe życie miasta toczy się w Tarąuinia Lido, dojazd dojeżdżającym co godzinę autobusem z Barriera San Giusto via dworzec FS. Trzy olbrzymie kempingi w Lido oraz w Riva di Tarąuinia na północ wchłaniają olbrzymie hordy urlopowiczów, a plaże są, jak się można spodziewać, skomercjalizowane, z restauracjami, dyskotekami, ośrodkami sportowymi, „pubami”, a nawet kinami. Jedynym sposobem uniknięcia tłumów jest krótka kąpiel na zakończenie wycieczki i powrót na dworzec.