Bagnaia, Bomarzo i Tuscania
Nie licząc Rzymu, Viterbo jest zdecydowanie najlepszą bazą dla wypraw po północnym Lacjum, zwłaszcza do miejsc, które trudno zwiedzić podczas jednodniowych wycieczek ze stolicy. Manierystyczne wille w Caprarola i Bagnaia położone są niedaleko i łatwo tam dojechać komunikacją publiczną, podobnie jak do równie leciwych dziwacznych ogrodów Bomarzo nad jeziorem Bolsena. Jest też autobus z Viterbo do Tuscanii, nudnego ośrodka bardzo nudnego rejonu.
Bagnaia
Położona o ok. 5 km na wschód od Viterbo BAGNAIA nie jest zbyt dużym miastem. Podobnie jak w Caprarola dalej na południe, całkowicie dominuje nad nią XVI-wieczny pałac Villa Lante, którego niewielkie, lecz wspaniałe ogrody uznawane są za arcydzieło Vignoli oraz jeden z najwybitniejszych przykładów renesansowej sztuki ogrodniczej „najcudowniejszy okaz fizycznego piękna natury w całej Italii i na całym świecie“, zdaniem Sachaverella Sitwella.
Podróż bezpośrednio z Rzymu jest dość nużąca (3 godziny linią Roma-Nord), lecz z Viterbo są autobusy co godzinę, jak również rzadziej kursujące pociągi linii Roma-Nord.
Tak naprawdę Villa składa się z dwóch willi, wybudowanych dla pary kardynałów w odstępie dwudziestoletnim, lecz stanowiących symetrycznie przeciwstawne części tego samego projektu. Budynki są otwarte tylko w wielkie święta i nie prezentują sobą nic szczególnego. W przeciwieństwie do Capraroli chlubą miasta są tu ogrody, jedne z najlepiej zachowanych z tego okresu i stanowiące podsumowanie manierys-tycznych dążeń. Podstawowy zespół ogrodów znajduje się za willami na pięciu odrobinę pochyłych tarasach i można go zwiedzać tylko w towarzystwie przewodnika (wt.-nd. 9.00-12.00; 2000 L). Ten ambitny nawet jak na tamte czasy projekt jest próbą stylizowanej interpretacji świata naturalnego i obrazuje bieg rzeki od źródła na wzgórzu aż po ujście do morza, którego rolę odgrywa tu wielkie parterre. Po drodze rzece przytrafiają się rozmaite wodne przygody; wodospady, jeziora i tym podobne, a pośród licznych fontann i niskich żywopłotów jest wiele akcentów humorystycznych, na przykład kaskada w kształcie wydłużonego raka i tak zwane „wilgotne krotochwile”, ukryte wodotryski spryskujące bogu ducha winnych gości. Była to ulubiona rozrywka manierystycznych żartownisiów, a obecnie tylko przewodnik ma prawo je uruchamiać.
Sąsiedni park, który można zwiedzać indywidualnie, przedstawia za pomocą sztuki ogrodniczej jeszcze ambitniejszą historyjkę, mianowicie rozwój cywilizacji od czasów prymitywnych do wspaniałego XVI w. Jak zwykle w manieryzmie, zarówno w założeniach i dekoracji parku, jak i willi, alegoria odgrywa niemal równą rolę, co architektura; na przykład różne prostokątne motywy pojawiające się na budynkach miały oznaczać niebiańską doskonałość sprowadzoną na ziemię.
Bomarzo
0 12 km na północny wschód od Bagnaia jest miasteczko BOMARZO z kolejnym manierystycznym tworem, Parco dei Mostri (codz. od świtu do zmierzchu; 6500 L, studenci 4000 L). Trudno byłoby znaleźć większy kontrast z pościągliwą elegancją poprzednich ogrodów. Teoretycznie jest to nadal ogród, lecz wystarczy jedno spojrzenie na plątaninę drzew i olbrzymich, zupełnie szaleńczych rzeźb, aby uzmysłowić sobie, do jakich wynaturzeń doszedł manieryzm. Salvador Dali uwielbiał surrealistyczny klimat tego miejsca, a nawet nakręcił tu film. Nieziemskie elementy, jak XVI-wieczny ogródek jordanowski ze stworami ze świata fantazji i horroru, uczyniły z ogrodu jedną z głównych atrakcji turystycznych północnego Lacjum.
Wybudowany w 1552 r. przez garbatego księcia Orsini Sacro Boso, czyli „Święty Las“, poprzez swą celową wulgarność miał być parodią pełnego samouwielbienia manieryzmu. Drwił z pretensji intelektualnych epoki, wykpiwając wyidealizowane arkadyjskie ustronia, dokąd chroniono się przed społeczeństwem, oraz rzekomy „triumf” sztuki nad naturą. Sam prezentował jednak manierystyczną skłonność do efekciarstwa. Ogród wybudowali ponoć jeńcy tureccy wzięci do niewoli w bitwie pod Lepanto (choć wydaje się to jedynie wątpliwym chrześcijańskim uzasadnieniem „heretyckich” cech ogrodu), można też znaleźć wpływy etruskie w postaci licznych urn i szyszek pinii, a najbardziej zwariowane fragmenty były rzekomo inspirowane przez popularny w tym czasie poemat epicki Orlando Furioso Ariosta, opowieść o utracie zmysłów. Znajdujący się przy wejściu posąg wielkiego bojownika, rozszarpującego drzeworytnika, został zapożyczony z tej historii i symbolizuje szaleństwo Ariosta, natomiast ustawiona w dalszej części parku rzeźba angielskiego księcia, wlewającego mózg Ariosta w trąbę słonia, ma symbolizować odzyskanie zmysłów.
Inne wilgotne, omszałe figury przedstawiają żółwie, słonie, Moby Dicka, maskę z szaleńczym uśmiechem, smoki, nimfy, motyle i wiele rozmaitych rzeczy, które nie sposób nazwać. Jest tu też świątynia dorycka, która świadomie przeczy wszelkim klasycznym konwencjom. Legenda mówi, że żona księcia po jednym spojrzeniu na tę budowlę osunęła się martwa na ziemię.
Tylko cztery autobusy dziennie jeżdżą z Viterbo do Bomarzo, gdzie strzałki oznajmują, że spacer do Parco dei Mostri zajmuje tylko 10 minut. Można się tam również dostać pociągiem najbliższa stacja to Attigliano-Bomarzo na linii Orte-Montefiascone-Viterbo, lecz do parku trzeba iść piechotą 5 km.
Tuscania
Monotonię tej szerokiej, odludnej krainy między Viterbo a Tarąuinią urozmaicają tylko olbrzymnie stada owiec. Nie licząc oczywiście TUSCANII, dziwnego miasta na planie otwartym, wyróżniającego się długim odcinkiem średniowiecznych murów i kilkoma dobrze zachowanymi wieżami. Prowadzi doń cyprysowa aleja. Renesansowe w przeważającej części centrum jest atrakcyjne i prawie nie odwiedzane, a całe miasto odznacza się swego rodzaju urokiem. Głównym celem wizyty są dwa zasłużenie rozsławione kościoły romańskie położone na wschodnim skraju miasta, w pobliżu skał narzutowych dawnej osady etruskiej.
Z centralnego Piazza Basile idzie się via Clodia, dopóki nie wyłoni się charakterystyczna bryła kościoła San Piętro. Konstrukcja ta uważana jest za jeden z klejnotów włoskiego romanizmu i wzniesiona została w XIII w. Późniejsze fragmenty pochodzą z XVIII w. z Lombardii. Przed budynkiem znajduje się wydeptany trawiasty placyk, który mógłby uchodzić za dziedziniec, po bokach natomiast wznoszą się dwie krzepkie wieże, pozostałość po Pałacu Biskupim. Cały kościół był kiedyś ufortyfikowany jako część systemu obronnego miasta. Marmurowe ozdoby fasady, z których największe wrażenie robi grupa tancerki i mężczyzny duszonych przez węża, pochodzą prawdopodobnie ze świątyni etruskiej. Wnętrze jest uroczyste i przestronne, z olbrzymimi, nagimi filarami podtrzymującymi dziwaczne schodkowe łęki, które we Włoszech noszą nazwę dentati (dosłownie „uzębione”). W transepcie są freski z początku XII w., którym nie przysłużyło się trzęsienie ziemi w 1971 r.
Inny ważny punkt miejskiego krajobrazu, to położony o rzut kamieniem w dół wzgórza kościół Santa Maria Maggiore. Odznacza się on mniejszym wdziękiem niż San Piętro, mimo że świadomie naśladuje niektóre jego elementy i został wybudowany w tym samym okresie. Marmurowa kruchta jest wręcz dokładną kopią wejścia do San Piętro, wykonaną prawdopodobnie przez rzeźbiarzy piskich w XII w.; pozostała część fasady z rumianej cegły jest w zasadzie gotycka i tylko lewy portal zachowuje zygzakowaty normański motyw zdobniczy. Wnętrze odznacza się typową surową prostotą stylu romańskiego: kamienne ściany, tu i ówdzie fresk i wreszcie chrzcielnica przeznaczona do całkowitego zanurzenia chrzczonego dziecka Pozostała część miasta jest zdecydowanie mniej efektowna i chlubi się jedynie muzeum archeologicznym mieszczącym się w krużgankach Santa Maria di Rosa przy via XX Settembre. Nie licząc typowej wystawy zabytków etruskich, są tu też zbiory ceramiki z okresu od XII do XVII w., wiele fragmentów pochodzi ze ścian miejscowych domów.