Bazylika św. Piotra
Plac jest tak imponujący, że zwiedzając Bazylikę św. Piotra nie sposób uniknąć pewnego rozczarowania (codz. 7.00-19.00; wstęp wolny). Fasada (której w żadnym wypadku nie można uznać za najbardziej udany człon budowli) przesłania kopułę, którą można spostrzec niemal z każdego innego punktu w mieście. Budowlę zaprojektował na początku XV w. Bramante, lecz ukończył, dokonując znacznych zmian, Carlo Moderno. W rezultacie bazylika usiłuje łączyć styl renesansowy z barokowym, z różnym stopniem powodzenia. Jest to jednak najważniejsza świątynia Kościoła katolickiego, która zastąpiła sypiącą się konstrukcję, wzniesioną przez Konstantyna na początku IV w. na miejscu, gdzie znajdował się grób św. Piotra, i jako taka chcąc nie chcąc budzi podziw. Przy budowie bazyliki zatrudnieni byli najlepsi włoscy architekci XVI i XVII w., a sama jej lokalizacja ma wielkie historyczne znaczenie.
Pod względem gabarytów bazylika bije większość kościołów na głowę. W przeciwieństwie do typowych konstrukcji chrześcijańskich (choć w samym Rzymie nie stanowi wyjątku) bazylika skierowana jest na zachód, a nie na wschód, gdyż tak zorientowane były świątynie pogańskie, na których wzorowano pierwsze kościoły. Bramante pierwotnie wyobrażał sobie, że bazylika będzie zbudowana na planie krzyża greckiego z wysoką kopułą nad przecięciem, lecz po jego śmierci koncepcję zmieniono. Wrócił do niej dopiero bardzo już wiekowy Michał Anioł, gdy objął funkcję głównego architekta. Michał Anioł zdążył w zasadzie wznieść kopułę, lecz po jego śmierci Carlo Moderno przeprowadził z polecenia papieża Pawła V radykalną zmianę założeń, porzucając ideę krzyża greckiego. Uznano, że Kościół na planie do krzyża łacińskiego jest praktyczniejszy, bo łatwiej pomieści liczne kongregacje. Pozbyto się pogańskich skojarzeń, jakie rodził pierwotny kształt, i bardziej zbliżono do koncepcji bazyliki Konstantyna. W rezultacie jednak pierwotny zamysł poniósł szkodę — przede wszystkim przesłonięto widok z placu na kopułę (także zmodyfikowaną przez Moderno). Wnętrze jest w stylu rozwiniętego baroku, a twórcą większości najważniejszych dzieł jest Bernini.
WNĘTRZE BAZYLIKI ŚW. PIOTRA
Do bazyliki nie wolno wchodzić w szortach, mini-spódniczkach i koszulach z krótkimi rękawami i reguła ta jest bardzo ściśle przestrzegana. Po wejściu z prawej strony widzimy dzieło Michała Anioła, Pieta, ukończone w początkowej fazie jego kariery (w wieku 24 lat). Po dokonanym kilka lat temu akcie wandalizmu rzeźba spoczywa za szkłem i robi wrażenie dziwnie odizolowanej od reszty kościoła. Patrząc na Pietę, zrozumiesz jej olbrzymi rozgłos: jest to niebywale precyzyjne, kunsztowne i wyjątkowe dzieło: zwiotczałe ciało dorosłego mężczyzny spoczywa na kolanach kobiety z niezwykłą gracją i lekkością. Na pasku biegnącym w poprzek piersi Marii Michał Anioł wyrył swe nazwisko, co nie było dla niego typowe, ale ponoć uczynił to na wiadomość, że rzeźbę znajdującą się wówczas w bazylice Konstantyna przypisuje się komu innemu.
Ogrom budynku staje się coraz bardziej ewidentny wraz z posuwaniem się wzdłuż nawy głównej i to nie tylko dzięki wykonanym w brązie zestawieniom długości innych kościołów. Kopuła zaiste zapiera dech w piersiach, wznosząc się wysoko ponad grobem św. Piotra. Otaczają ją balkony ozdobione reliefami przedstawiającymi tak zwane „główne relikwie” bazyliki: chustę Weroniki z cudownym wizerunkiem Chrystusa, włócznię św. Longina, która przebiła bok Chrystusowy oraz fragment Krzyża — są one wystawiane na Wielkanoc. Po prawej stronie nawy głównej znajduje się brązowy posąg św. Piotra, inny z najbardziej czczonych obiektów w bazylice, z prawą stopą wygładzoną na wysoki połysk przez nabożnych pielgrzymów. Wyrzeźbił go w XII w. Amolfo di Cambio. Brąz był również materiałem wykorzystanym przez Berniniego do stworzenia 28-metrowego baldachimu (taką samą wysokość ma Palazzo Famese) odlanego z metalu zagrabionego z dachu Partenonu w 1633 r. Jest to dzieło niemal groteskowe, przynajmniej dla współczesnych oczu, spiralne kolumny nieświadomie parodiują prawdziwy baldachim. Posiada jednak indywidualny wyraz, zwłaszcza w wyrzeźbionych na cokołach przedstawieniach twarzy kobiecych i radosnego dzieciątka, które były ponoć dedykowane bratanicy patrona Berniniego, Urbana VIII; powiła ona bowiem dziecko w tym samym okresie, gdy rzeźbiarz kończył prace nad baldachimem*.
Frenetyczne rzeźby Berniniego stanowią również dekorację absydy. Jego olbrzymi tron, zwany Cathedra Petri z marmuru i sztukaterii, obejmuje siedzisko, które pochodzi ponoć z krzesła św. Piotra, lecz rzecz jest bardzo wątpliwa. Wokół tronu stoją Doktorzy Kościoła, a całość unosi się w chmury. Na prawo znajduje się mniej efektowny, lecz dostojny grobowiec Urbana VIII, jednak ciekawszy jest wyrzeźbiony przez Berniniego pomnik Aleksandra VII w południowym transepcie. Papież zmaga się z ciężką marmurową draperią, i znacząco wskazuje na klepsydrę. Jest to barok w swym najbardziej melodramatycznym, a nawet najbardziej politycznym wydaniu. Po lewej usadowione jest Miłosierdzie, po prawej Sprawiedliwość, której stopa spoczywa na globusie, a konkretnie na Anglii, gdzie zdaniem Berniniego najbardziej jej wówczas brakowało.
W bazylice znajduje się niezliczona ilość innych grobowców i dzieł sztuki, a nad każdym z nich można spędzić godziny. Lepiej jednak dokonać selekcji. Z nawy bocznej wchodzi się do skarbca (codz. 9.00-18.00; 2000 L), gdzie oprócz nowszych nabytków są również dzieła z poprzedniego kościoła: spiralna kolumna (inne zachowane kolumny znajdują się w kolumnadzie wewnątrz kopuły), naścienne tabernakulum Donatella i bogata niebiesko-złota dalmatyka, o której sądzono, że należała do Karola Wielkiego (współcześni eksperci w to powątpiewają), oraz masywny, brązowy, raczej szpetny grobowiec Sykstusa IV, wykonany pod koniec XVI w. przez Pollaiolo (z bardzo wiernym podobno wizerunkiem papieża). Jest również gipsowa kopia Piety Michała Anioła, lecz ogląda się ją z daleka i przez szklaną osłonę. Wracamy na środek bazyliki — znajdują się tu schody prowadzące pod posągiem Berniniego Św. Longin do krypty, gdzie we wspaniałych grobowcach pochowanych jest wielu papieży, głównie tych, którzy nie dokonali nic na tyle szczególnego, aby zasłużyć na pochówek na górze. Nie ma tu nic wybitnie interesującego, a ponieważ brak możliwości powrotu na górę, kryptę lepiej zostawić sobie na koniec. Tymczasem lepiej przejść na drugą stronę bazyliki, skąd można dostać się na dach i kopułę (2000 L, windą 2500 L), lecz na ogół trzeba postać w kolejce. Można wejść na przyprawiającą o zawroty głowy galerię wewnątrz kopuły, a stamtąd na dach, aby spoza olbrzymich posągów spojrzeć na zaprojektowany przez Berniniego Plac św. Piotra. Z wewnętrznego balkonu seria schodów i ramp prowadzi ostatecznie do latarni na szczycie kopuły, skąd widoki na miasto są tak wspaniałe, jak można sobie wyobrazić.