Orbotello i Monte Argentario
Dwie porośnięte piniami niecki z piaskiem (tombole) i przesmyk, na którym znajduje się Orbotello stanowią wątłą więź pomiędzy Monte Argentario a stałym lądem. Półwysep składa się z trzech języków lądu z laguną pośrodku i z górzystym Argentario z tyłu, i ze stałego lądu prezentuje się bardzo malowniczo. Warto się tam wybrać głównie ze względu na góry. Choć półwysep jest coraz bardziej znany są tu dwa letniska dla bogatych, Port Ercole, a przede wszytskim Porto San Stefano — jego wnętrze odznacza się dzikim pięknem. Jest to również raj dla miłośników ptaków, gdyż w ciągu roku przewija się ich tu około dwustu gatunków.
Orbotello
ORBOTELLO to spokojna mieścina, która zamienia się w jeden wielki korek samochodowy, gdy rzymianie przyjeżdżają na weekend. Jak większość miejscowości w tym regionie, należała kiedyś do Etrusków, lecz ocalały zabytek — fortyfikacje — są śladem po Hiszpanach, którzy w XVI w. mieli tu garnizon. Jest tu typowa prowincjonalna główna ulica, którą wieczorem przetacza się passeggiata, i chyba niewiele więcej. Przy dużej dozie szczęścia można znaleźć pokój w Hotel Touring, blisko centrum przy via Mazzini 21 (•0564/867151); jest to rzadki w tych stronach hotel jednogwiazdkowy, z dwójkami od 34 000 L. W desperacji można się przyłączyć do sporej grupy ludzi śpiących na stacji kolejowej, w drodze do lub z Giglio.
Chcąc zwiedzić Monte Argentario trzeba chyba zdecydować się na biwakowanie. W sumie na półwyspie jest czternaście kempingów, większość na Tómbolo della Gianella i nad laguną w części północnej. Najbliżej leży Gianella-La Costa (• 0564/820049), a najbardziej atrakcyjny Campo Regio (•0564/870163), jednogwiazdkowy kemping czynny cały rok, znajduje się w północnej części FÓNTEBLANDA. Do poruszania się po półwyspie idealny byłby własny transport. Jest kilka kursów autobusowych pomiędzy Orbotello, Porto San Stefano i Port Ercole, lecz autobusy nie obsługują rejonów wewnętrznych. Zapaleńcy mogą połączyć piesze wyprawy z autostopem.
Porto San Stśfano i Port Ercole
Z dwóch kąpielisk na Argentario PORTO SAN STĆFANO jest bardziej zabudowany. Jest również modny — co we Włoszech jest dużo gorsze niż zwykła popularność. Przyjezdni, czy to rzymianie, czy cudzoziemcy, są bogaci, toteż usługi zostały zaprojektowane pod opasłe sakiewki. A jednak da się jeszcze dostrzec ślady uroku, który przyciągnął tu tak liczne rzesze letników szczególnie koło przystani jachtów i portu rybackiego. Honor kąpieliska ratuje targ rybny i — o ile kogoś stać — rybne restauracje. Większość podróżujących oszczędnie osób zostaje tu tylko do chwili odpłynięcia statku na wyspę Giglio (patrz niżej).
Stary PORT ERCOLE został ciężko zbombardowany podczas ostatniej wojny, lecz po obu stronach cypla nadal wznoszą się twierdze. Miejscowość chlubi się tym, że na cmentarzu przy kościele parafialnym został pochowany Caravaggio.
Ansedonia
Położona na stałym lądzie ANSEDONIA, gdzie jest mnóstwo rzymskich willi wakacyjnych i stacja kolejowa, to ostatni przystanek przed Lacjum dla osób zainteresowanych antycznymi ruinami. Starożytna COSA rozpościera się na wzgórzu zaraz na zachód od miasta. Założona została w 273 r. p.n.e. i zaliczała się do najważniejszych ośrodków handlowych rzymskiej Toskanii, po czym, według historyka Rutiliusa, ludność przegnała stąd armia myszy. W niektórych miejscach nadal wyrastają ośmiometrowe rzymskie mury, wraz z postałościami systemu osiemnastu wież obronnych, forum, świątyń oraz niedawno odkrytymi mozaikami i malowidłami ściennymi.